Artykuły
„Robię to, co sprawia mi radość i daje satysfakcje.”
Dla nas, to co robi, to coś wyjątkowego, dla niej wręcz przeciwnie, to codzienność- mowa o Sylwii Joncel z Zaborowic (pow. Rawicki), która wraz z mężem- Mariuszem postanowiła dać trochę miłości dzieciom najbardziej tego potrzebującym.
- Od kiedy jest Pani rodziną zastępczą?
- Pierwsze dziecko trafiło do nas w grudniu 2011 roku, wtedy też zostaliśmy rodziną zastępczą niezawodową, natomiast w maju 2012 r. objęliśmy opieką czworo kolejnych dzieci (rodzeństwo), jednak dopiero w kwietniu 2013 r. powiat podpisał z nami umowę na zawodową rodzinę zastępczą.
- Skąd wziął się pomysł na założenie rodziny zastępczej?
- Gdy miałam 13 lat, tragicznie zginęła moja mama. Jako mała dziewczynka miałam niezbyt przyjemne wizje związane z posiadaniem macochy- obie z siostrą bałyśmy się takiej sytuacji. Nasz tato podjął jednak decyzję, że dopóki obie nie opuścimy rodzinnego domu, nie będzie układał sobie życia na nowo. Myślę, że było to spowodowane tym, że sam był wychowywany przez apodyktycznego ojczyma i chciał nam tego zaoszczędzić. Sama więc poczułam się półsierotą i już wtedy miałam plan, aby w dorosłym życiu zaadoptować dziecko. Poruszałam tą kwestię z moim obecnym mężem bardzo często i oboje mieliśmy do tego podobne podejście. Najpierw jednak chcieliśmy, aby na świecie pojawiły się nasze własne dzieci. Gdy najmłodsze z dzieci skończyło roczek, zdecydowaliśmy się na wizytę w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR) i na przystąpienie do wymaganego kursu.
-Ile aktualnie mają Państwo dzieci?
- Sytuacja nie zmieniła się od samego początku. Jest u nas 15-letni Marek oraz czworo rodzeństwa (9-letni chłopiec, 5-letnia dziewczynka i 5-letnie bliźnięta- chłopiec i dziewczynka. Mamy również trójkę swoich biologicznych dzieci: 15-letniego Pawła, 6-letniego Kubę i 4-letnią Basię.
-Jakie są problemy z takimi dziećmi?
- Kanon problemów jest rozległy, od wychowawczych, społecznych, seksualnych, religijnych, po problemy z ich rodzicami biologicznymi. Dzieci, które trafiają do rodziny zastępczej, mają najczęściej pewien pakiet negatywnych doświadczeń. Nie są doświadczone społecznie, nie wiedzą co jest dobre, a co złe; co wolno im robić, a czego nie. Praca z nimi to nauka wszystkiego od początku, z tą tylko różnicą, że one mają już swoje nawyki. Najpierw trzeba poświęcić mnóstwo czasu i cierpliwości żeby ich tego oduczyć, a potem drugie tyle, żeby nauczyć ich tego, co właściwe. Dzieci nie potrafią zachowywać się kulturalnie, jedzą rękoma, nie potrafią korzystać z toalety.
-Wspomniała Pani o problemach z rodzicami biologicznymi dzieci. Jakiego typu są te problemy?
- Problemy z rodzicami są chyba nawet większe niż z dziećmi. Są oni, jak ich mam zwyczaj nazywać, rodzicami niedzielnymi. Spotykają się z dziećmi średnio raz w miesiącu na ok. 1-2 godziny, a nas obwiniają o to, że dzieci lgną do nas, a nie do nich. Dziwią się, że młodsze dzieci zaczynają nazywać nas „mama”, „tata”. Odnoszę wrażenie, że te spotkania mają na celu jedynie odhaczenie odbycia wizyty, a nie chęć przebywania z własnymi dziećmi. Rodzice tak mało wiedzą o swoich dzieciach, nie orientują się w kwestii ich doświadczeń i umiejętności. Moim zdaniem nie znają własnych dzieci. Dzieci natomiast owszem, czekają na te spotkania, ale tylko po to, aby skorzystać ze słodyczy, które przywożą rodzice. Rodzice przyjeżdża, odhacza sobie wizytę i wraca do swoich zajęć- może spać do której chce, chodzić gdzie i kiedy chce, a my zostajemy z trudnymi dziećmi, do których niejednokrotnie trzeba wstawać po nocach, a do tego pracujemy również zawodowo. Uważam, że winny jest tutaj nasz system, ponieważ obecnie obowiązujące prawo stanowi, że jeśli rodzic kontaktuje się regularnie z dzieckiem, nie ma podstaw do pozbawienia go władzy. Dziecko nie ma więc szans na normalny dom, na adopcję. Uważam, że taki rodzic powinien mieć określony czas (rok, dwa czy nawet trzy lata), aby w tym czasie się pozbierać, poukładać sobie życie na nowo, a przede wszystkim wykazać zainteresowanie własnym dzieckiem i bieżąco uczestniczyć w jego życiu.
- Czy nadal wiążą Państwo swoją przyszłość z rodziną zastępczą?
- Póki co nie wypaliliśmy się zawodowo, nadal cieszy nas to co robimy, pomimo trudów, z którymi borykamy się codziennie. Dopóki taki stan rzeczy będzie trwał, będziemy sprawowali opiekę nad dziećmi, które z różnych powodów zostały jej pozbawione. Chcielibyśmy stworzyć rodzinny dom dziecka, w którym miejsce znajdzie w sumie 8 dzieci- jest to jednak przyszłość zależna od PCPR-u. My dysponujemy miejscem, jak i otwartymi sercami i chęciami.
- Są państwo również rodziną zaprzyjaźnioną. Jak taka funkcja wygląda?
- Tak, tzw. Rodziną zaprzyjaźnioną jesteśmy od stycznia 2012 roku dla podopiecznej Domu Dziecka w Łaszczynie. Jest to 17-letnia dziewczyna, którą poznaliśmy podczas jednej z imprez organizowanej przez PCPR. Wspaniale zajmowała się dziećmi. Nawiązała się między nami nić sympatii, a gdy pani dyrektor domu dziecka skontaktowała się z nami z propozycją zostania rodziną zaprzyjaźnioną, od razu się zgodziliśmy. Formalności trwały bardzo krótko, praktycznie już drugiego dnia sąd wydał postanowienie i od tamtej pory niemal w każdy weekend jest nas 11-ścioro. Jedynie na dłuższy czas wolny, tj. ferie, wakacje, święta Justyna jeździ do swojego domu rodzinnego.
- Czy uważają Państwo, że to co robicie jest czymś wyjątkowym?
- Absolutnie tak nie uważam, choć często spotykam się z opiniami, że ktoś podziwia nas za to, co robimy. Robię to co chcę, co sprawia mi przyjemność i daje satysfakcję. Opiekę nad dziećmi traktuję jak zwyczajny element naszego życia, po prostu rodzina nam się rozrosła i tyle. Obowiązki są takie, jak gdyby było nas pięcioro, tylko… w rozmiarze XXL
Klaudia Ferdek
UWAGA! TYLKO U NAS!
Dnia 30.08.2013 roku odbyło się na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie spotkanie z popularną postacią BBC "Stigiem" znanym z programu
Tekst: Alex rozwalka
Foto: Alex Rozwalka
Mateusz Foerster





W naszym regionie w roku 2013 odbywały się dwa plany filmowe, które dotyczyły ciekawostek okolicy. W obu planach brały udzial osoby z naszej grupy. Do naszego regionu zjechała ekipa dokumentalno/reportażowa TVP z pomysłem nakręcenia dwóch wyjątkowych, krótkich filmów dokumentalnych. Ekipa TVP dotarła do naszego regionu pod przewodnictwem p. Justyny Andersz, która jest korespondentką leszczynśką w głównej siedzibie Telewizji Regionalnej w Poznaniu.
Pierwszy film dotyczył barwnej postaci jaką był "Bartek z Piekła" , czyli
Jan Kowalewicz, który zamieszkiwał pobliskie tereny. Więcej o postaci dowiemu się z filmu. W przypadku tej postaci TVP nie była jednak pierwszą ekipą, która zatrzymała na taśmie niezwykłą opowieść. Pierwszy projekt filmowy o Janie Kowalewiczu wykonała amatorska grupa filmowa z Włoszakowic, w której skład wchodził Łukasz Ławecki, on także wyreżyserowal i napisal scenariusz do tego filmu. Żeby przybliżyć całą historię zapraszam do obejrzenia filmów poniżej.
Miesiąc później dostaliśmy znowu telefon, że w regionie nagrywac się będzie
kolejna opowieść o kolejnej niezwykłej rzeczy. Tym razem szerokie szkła zabrały przed siebie Wyspę Konwaliową i legendy z nią związane. W tym filmie zagrali: Anita Dąbrowska i Łukasz Ławecki. Film przedstawia nam legendy , które od wielu lat związane były z wsypą, jak i sama jej historię, walory przyrodnicze itp.
Uczestniczenie na poważnym planie telewizyjnym wnosi w nas dużo doświadczenia, pokazuje nam , jak naprawdę wygląda praca z kamerami, uczy również dyscypliny.
Ponizej przedstawiamy filmy i zdjęcia, które sa efektami pracy.
Film o życiu Jana Kowalewicza -- niezwykle intrygującej postaci, patrioty nazywanego często „Pustelnikiem z Włoszakowickich lasów" -- Bartek z Piekła -- bo tak nazywali go mu współcześni to osoba, której losy i dokonania trzeba znać. Zapraszamy do obejrzenia powstałego z inicjatywy i przy udziale Stowarzyszenia Przyjaciół Boszkowa filmu zrealizowanego przez TVP Poznań. Oraz do głębszego zapoznania się z losami Bartka z Piekła na łamach e-boszkowo.pl w dziale „Historia"
Przedstawiamy państwu film o Bartku z piekla, który zatytulowany został "Duchowe dziecko cystersów". Dlaczego własnie tak? Bo w filmie porównalismy dawnych cystersów do postaci naszego bohatera, do tego jakim był, jak się zachowywal i jaki styl zycia prowadził w swoim "piekle". W filmie uslyszymy wiele ciekawostek, ale i waznych rzeczy z jego życia. Dowiemy się dlaczego usypal kopiec Wilsona , czym zajmowal się w wolnym czasie, a nawet jaki był jego sposób na niezapowiedzianych gości, ktorzy mogli zaskoczyć go w każdej chwili... Produkcja: Rzejsat Tv Reżyseria: Łukasz Ławecki Scenariusz: Łukasz Ławecki (wykorzystano materialy ze strony e-boskzowo.pl) Zdjęcia: Tomasz Rzeźnik Łukasz Ławecki Montaż: Łukasz Ławecki Tomasz Rzeźnik Narracja Łukasz Ławeck
Poniżej prezentujemy państwu link do dokumentu "Wyspa różowych dzwoneczków" , który opowaida i legendach Wyspy Konwaliowej.
http://www.tvp.pl/poznan/reportaz/reportaze-tvp-poznan/wideo/wyspa-rozowych-dzwoneczkow-27052013/11318328



Ramówka CZWÓRKA.tv!
Już w przyszłym tygodniu poznamy ramówkę CZWÓRKA.tv.
Na obecną chwile możemy zdradzić, że ramówka będzie składała się z czterech podstawowych kategorii:
- Rozrywka
- Historia
- Informacje
- Sport
Co dokładnie kryje się pod powyższymi kategoriami zobaczycie już w przyszłym tygodniu. Zapraszamy do uważnego śledzenia!

"Białe Boszkowo"
Tego jeszcze nie było! 21 i 22 września Jezioro Dominickie gościło jednych z najlepszych żeglarzy w Polsce. Całe jezioro pokryły białe żaglówki, które wspólnie rywalizowały aż o trzy trofea! Już wkrótce opublikujemy dokładne informacje i wyniki. Poniżej prezentujemy parę zdjęć.



foto: e-boszkowo.pl